czwartek, 5 lipca 2012

Pomidorowo...

Od kiedy zamieszkałam w bloku, to będzie mniej więcej 24 lata, marzy mi się własny ogródek. Taka choćby jego namiastka... Chociaż kawałeczek własnej ziemi, na której będę mogła wypocząć... Jakiś hamak w cieniu, ławeczka ze stolikiem, na którym mogłabym pić poranną lub wieczorną kawkę... Zielona trawka... Kolorowe kwiatki... Krzaczki z porzeczkami i agrestem, które uwielbiam najbardziej na świecie... Drzewa dające odrobinę cienia w upalne dni, takie, jak dziś... Ot, takie sobie sielankowe marzenia...
Może dlatego mój balkon zawsze przypomina kwiaciarnię... W skrzynkach hoduję wszystko, nawet chwasty i mlecze... Lubię patrzeć na swój zielony balkon i już...
A w tym roku stałam się posiadaczką jednej skrzynki maleńkich pomidorków koktajlowych... Maleńkich krzaczków, które właśnie kwitną... I kilka dni temu zauważyłam pierwsze owoce... Będę miała domowe pomidorki... Jupi!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz