niedziela, 13 maja 2012

Wisła 2012...

W jeden z ostatnich dni majowego weekendu wybraliśmy się do Wisły. W tym roku jeszcze tam nie byliśmy...


Zaczęliśmy od zabawy na placu zabaw...





Potem Kamil zapragnął sprawdzić, jak czuje się chomik biegający w kuli...


Nie obyło się oczywiście bez krótkiego treningu... Bo jakżeby inaczej...

 
A potem były rodzinne spacery, zabawy w fontannie na rynku, szukanie pamiątek, itp...
 



Cudnie było i już...

czwartek, 3 maja 2012

Majowy weekend...

Nadszedł maj... Z wraz z majem zaczęły się nasze wyprawy... Od czego zaczęliśmy? Od wycieczki do Bielska i wjechania na Szyndzielnię. Kamil był zachwycony, ale wcale nie byliśmy tym zdziwieni, bo to nie była przecież jego pierwsza przejażdżka kolejką. Potem postanowiliśmy przejść jeszcze na Klimczok... No i Kamil zdobył za jednym zamachem dwie odznaki PTTK-u...



 Kolejny dzień spędziliśmy równie wyjazdowo... I to na jaką skalę. Zabraliśmy dziadków i wybraliśmy się na Słowację. Kamil podekscytowany był, bo w sumie jeszcze za granicą nie był. Zapakowaliśmy więc paszport i ruszyliśmy w drogę...

Na pierwszy rzut poszedł Oravský hrad... Uwielbiam ten zamek... Wielki, potężny, położony na skałach, z bajecznym widokiem na Oravę i (chyba) ośnieżone Tatry... Po prostu bajka...



Potem ruszyliśmy na ruiny zamku Strečno... To równie fantastyczne miejsce. Zupełnie inne, średniowieczne, z ciekawymi projektami... Niezapomniane wrażenie zostawia...



I tak na minęły dwa pierwsze dni wolego weekendu...