czwartek, 30 czerwca 2011

Po przerwie...

Miałam przerwę w pisaniu... Dłuższą, niż bym chciała. Przez ten czas tak wiele się wydarzyło. Tak wiele, że ciężko mu to wszystko nadrobić. I nawet nie będę próbowała.

W każdym razie już od miesiąca nie pracuję. Ważniejsza ode mnie okazała się koleżanka szefowej, co tak naprawdę wcale mnie nie dziwi. Takie życie. Zawsze to lepiej mieć przy sobie szpiega, który będzie stał to twojej stronie, niż kogoś kto bardziej dba o bliskich sobie ludzi. A tych bliskich było naprawdę wielu... Nie chcę o tym pisać, bo rozstanie z niektórymi naprawdę mnie zabolało i boli do dziś. W wolnej chwili muszę się z nimi spotkać i jakoś porządnie pożegnać. W chwilach kryzysowych mogłam liczyć na ich dobre słowo, na pomocna dłoń i na chwilę zainteresowanie. To było i jest dla mnie bardzo ważne. A z niektórymi mam nadzieje spotykać się od czasu do czasu. Albo chociaż rozmawiać przez telefon, mimo że nie jestem fankę rozmów telefonicznych. Nie chciałabym, żeby nasze kontakty się urwały... Bo wśród całej masy zwyczajnych ludzi spotkałam prawdziwe perełki. Ludzi, na których warto jest czekać całe życie. I szkoda byłoby stracić z nimi kontakt...

Agata