wtorek, 31 lipca 2012

Połowa wakacji, czyli trzeba powoli kompletować wyprawkę...

Mamy połowę wakacji... Nie wiadomo jak... Nie wiadomo kiedy... Jakimś cudem, niepostrzeżenie wakacje są na półmetku... Trzeba powoli kompletować wyprawkę. Szukać bloków, papierów kolorowych, bibuł, kredek, farb, nożyczek, bloków technicznych i kto wie czego jeszcze. Nie mamy zapowiedzianej wyprawki, jeszcze nie. Ale co jest potrzebne pierwszoklasiście wie przecież każdy.
Wiemy za to z jakich podręczników będzie korzystał Kamil. Mam je nawet upatrzone w internetowej księgarni. Czekają, aż zrobię przelew...


Najgorsza jest w tym wszystkim kwestia ceny... Nie tylko samych podręczników, które będą nas kosztowały prawie 258 zł. A gdzie pozostałe niezbędne rzeczy?! Gdzie kapci, plecak i cała wyprawka?! Książki muszą być nowe, bo teraz wszystkie pełne są wycinanek, wyklejanek i służą jako ćwiczenia... Książki są jednorazowe. Już patrzyłam, że do drugiej klasy same podręczniki kosztują ok. 207 zł.! A reszta?!
Normalnie ręce opadają... Można się załamać... Dobrze, że Kamil jest jedynakiem, bo tak po ludzku nie stać by nas było na wykształcenie jeszcze jednego dziecka... Smutne to... Naprawdę bardzo smutne...

piątek, 27 lipca 2012

O całkowitym rozbiciu...

Tydzień temu, w sobotę, zawieźliśmy Kamila na wakacje... Wakacje z babcią... Te dwa dni sprawiły, że mój mózg został chyba tam, w okolicach Czorsztyna... I wrócić wcale nie chce... Nie mogę się skupić na niczym... Kompletnie nie mogę się skupić... Nawet na pisaniu... Dawno nie byłam taka rozbita... Ledwo nogami powłóczę...
Ech... A tu już kolejny weekend się zbliża... Jeszcze tylko jedna klientka paznokciowa dziś - o ile znów nie przesunie wizyty - i będę mogła złapać oddech... A może raczej odnaleźć formę...


sobota, 21 lipca 2012

Kamilowych wakacji czas...

Czas na Kamilowe wakacje... Kierunek Mizerna k. Czorsztyna... Wszystko zapakowane czeka na wyniesienie do samochodu... Kamil jeszcze śpi, ale już za chwilę przyjedzie czas pobudki... A potem w drogę... Oby pogoda dopisała, bo jak na razie jest nieciekawie...


poniedziałek, 16 lipca 2012

Przed wakacjami...

Zajrzałam dziś na stronę z pogodą dla Polski, bo Kamil w sobotę jedzie z babcią na wakacje. Zajrzałam i mina mi zrzedła... Co to za pogoda?!


W TV coś mówią o upałach... Tylko nie mówią gdzie one przyjdą. Pewnie u nas, w Sosnowcu, znając życie...
Ech... Wracam do prania i szykowania...

niedziela, 15 lipca 2012

Marzenia o salonie...

Zawsze wiedziałam, że otwarcie własnego biznesu wymaga dużo siły, energii, samozaparcia i czasu. Ale co innego wiedzieć teoretycznie, a co innego przekonać się na własnej skórze. To dwie zupełnie odrębne rzeczy...
Nigdy wcześniej nie myślałam o tym, żeby otworzyć coś własnego. Nie miałam na siebie takiego pomysłu. Ale czas weryfikuje nasze plany, zweryfikował również i moje.
Z pracą jest kiepsko... Mam skończony kurs stylistki... Poza tym jest jeszcze fotografia i pisanie... Z takimi umiejętnościami ciężko jest coś znaleźć... Setki wysłanych CV... Żadnych odpowiedzi czy umówionych spotkań... Można wpaść w naprawdę fatalny nastrój...
Przez to zaczęłam się zastanawiać nad tym, żeby otworzyć własny salon stylizacji paznokci... To będzie ciężkie, bo podobne stanowiska są w większości salonów fryzjerskich. A poza tym studia stylizacji wyrastają jak grzyby po deszczu...
Ech, ciężkie jest to wszystko...

Bordowy french
Żel biały i bordowy
Różowe serca
Złote gwiazdki

sobota, 14 lipca 2012

Tour de Pologne 2012 w Sosnowcu...

Szosowy wyścig kolarski Tour de Pologne jest najbardziej prestiżową polską imprezą sportową, z 84-letnią tradycją. Tour de Pologne po raz pierwszy rozegrany został we wrześniu 1928 roku. Wtedy na starcie stanęło 71 kolarzy. Pierwszą edycję wyścigu zorganizowało Towarzystwo Cyklistów w Warszawie oraz gazeta "Przegląd Sportowy". Wyścig od samego początku stał się jednym z największych wydarzeń sportowych Polski międzywojennej. Tradycja wyścigu została wskrzeszona po II Wojnie Światowej, w roku 1947. Do roku 1992 był on organizowany, jako wyścig amatorski. W roku 1993, w historii Tour de Pologne otworzył się nowy rozdział. Srebrny medalista olimpijski z 1980 roku, prekursor polskiego zawodowego kolarstwa - Czesław Lang, zainwestował w upadającą imprezę własne środki finansowe. W krótkim czasie stała się ona wydarzeniem światowego formatu. W wyścigu pośród ekip zawodowych, które brały udział w Tourze, zaczęły pojawiać się gwiazdy międzynarodowego kolarstwa.
W kolejnych latach wyścig awansował w hierarchii UCI, mając w 2004 roku klasę 2.2. W sezonie 2005 Tour de Pologne znalazł się w cyklu ProTour, jako jedyna tego typu impreza w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.W 2011 roku Tour de Pologne został wpisany do kalendarza UCI World Tour, skupiającego 14 największych wyścigów etapowych na świecie.
/żródło: http://tourdepologne.pl/t/historia,content/ /
 
Wczoraj Tour de Pologne zawitał i do Sosnowca... Przemknął właściwie....





Przemknęli obok nas tak szybko, że Kamil nie zdążył ich na zdjęciu uchwycić. A tak na nich czekał... Ech...

środa, 11 lipca 2012

Master Truck 2012, czyli męski wypad...

W ostatnią niedzielę chłopaki pojechali pod Opole na Master Truck... Nie będzie tu technicznych ani motoryzacyjnych opisów, bo o czym tu gadać... To trzeba zobaczyć...

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

wtorek, 10 lipca 2012

35 lat minęło, czyli urodzinowo...

Hmm... Kiedyś wydawało mi się, że jak skończę 23 lata, czyli dokładnie w roku 2000, to będę już naprawdę stara. Miałam wtedy chyba z 10 czy 12 lat... Lata mijały, mijały i o dziwo okazało się, że można mieć i 23 i 25, ba można mieć nawet 30 lat... Zabawnie to brzmi, zawsze przypomina mi się ten fakt w dniu moich kolejnych urodzin.
I dziś jest właśnie taki dzień. Dziś kończę 35 lat... Sama nie wiem, kiedy to minęło, bo przecież tak niedawno chodziłam do zerówki - jak dziś pamiętam swoje przedstawienie na zakończenie zerówki i pamiętam nawet fragment wierszyka.
Pamiętam swój pierwszy atak astmy... Tamto trudne do opisania uczucie duszności... Jakby ktoś zabrał mi cały tlen... I tą walkę o oddech pamiętam... Straszne to było...
Pamiętam twarze koleżanek i kolegów z podstawówki... Pamiętam wielogodzinne rozmowy z Marzenką... Mogłyśmy dziesiątki kilometrów przewędrować i rozmawiać. Nigdy nie zabrakło nam tematów... Pamiętam też pierwsze podstawówkowe miłości...
Pamiętam wszystkie kolonie, tamte emocje i beztroskę... Pamiętam też szpital na jednej z koloni... I pamiętam, jak się wtedy bałam... Bałam się, że zostanę tam, w Piszu, na zawsze... Że mama mnie nie znajdzie... Doskonale pamiętam tamten  strach...
Pamiętam całe liceum, studia, wyjazdy... Wszystko dobrze pamiętam... Tak dobrze... A tu masz, minęło już 35 lat! Ale nie narzekam... Bo nie jest najgorzej...


sobota, 7 lipca 2012

Mały (nie)zamaskowany Szachista...

Będzie o Szachiście... O moim małym, wcale nie zamaskowanym Szachiście*... Nie bardzo wiem, jak to się stało, ale Kamil pokochał szachy... Bardzo... I jest w tym naprawdę niezły. Potrafi przewidzieć ruch przeciwnika, obmyśla kilka ruchów do przodu. Ciężko się z nim gra. A wszystko to zasługa Dziadka, który zaszczepił w nim tę miłość.
A wydawać by się mogło, że Kamil ma zbyt dużo energii, że ciężko mu będzie wysiedzieć przy szachownicy. A tu taka niespodzianka...







*A skąd się wzięło określenie "Zamaskowany Szachista"? Z jednej z moich ulubionych kreskówek - 'Świat Według Ludwiczka'... Gdyby ktoś nie znał to zapraszam tu - ŚWIAT WEDŁUG LUDWICZKA, a tu znajdziecie odcinek o szachach - O SZACHIŚCIE...

piątek, 6 lipca 2012

No to mamy lato...

Chcieliśmy lata, no to mamy... Nie ma jeszcze 10, a tu już taki upał... I duchota nieziemska... Co będzie w ciągu dnia?



fot. http://www.accuweather.com/en/pl/sosnowiec/275788/weather-forecast/275788

czwartek, 5 lipca 2012

Pomidorowo...

Od kiedy zamieszkałam w bloku, to będzie mniej więcej 24 lata, marzy mi się własny ogródek. Taka choćby jego namiastka... Chociaż kawałeczek własnej ziemi, na której będę mogła wypocząć... Jakiś hamak w cieniu, ławeczka ze stolikiem, na którym mogłabym pić poranną lub wieczorną kawkę... Zielona trawka... Kolorowe kwiatki... Krzaczki z porzeczkami i agrestem, które uwielbiam najbardziej na świecie... Drzewa dające odrobinę cienia w upalne dni, takie, jak dziś... Ot, takie sobie sielankowe marzenia...
Może dlatego mój balkon zawsze przypomina kwiaciarnię... W skrzynkach hoduję wszystko, nawet chwasty i mlecze... Lubię patrzeć na swój zielony balkon i już...
A w tym roku stałam się posiadaczką jednej skrzynki maleńkich pomidorków koktajlowych... Maleńkich krzaczków, które właśnie kwitną... I kilka dni temu zauważyłam pierwsze owoce... Będę miała domowe pomidorki... Jupi!




środa, 4 lipca 2012

Leniwie weekendowo...

Za nami jeden z najcieplejszych weekendów tego lata... Ciepłych to mało powiedziane... Dusznych, parnych i słonecznych... I co za tym idzie ciężkich do wytrzymania... Leniwych do granic możliwości...


Można było pozachwycać się przyrodą...


No i coś pysznego zjeść...


Byle do następnego tygodnia, bo w następny weekend chłopaki szykują coś specjalnego...