piątek, 7 grudnia 2012

Odwiedziny na starych śmieciach...

Zajrzałam na smyki... Po prawie 2 latach... Na mój pierwszy blog, przy którym spędziłam 5 lat... 5 lat! Nie mogłam się powstrzymać po prostu... Tyle czasu minęło od mojego ostatniego logowania... Matko, aż ciężko w to uwierzyć ile się u nas zmieniło... Jak Kamil się zmienił, jak dorósł... Z bobasa w chłopaka się zmienił... Niby na naszych oczach, ale jakoś tak zaskakująco... Dziwne to...


A tu można poczytać jak to kiedyś u nas bywało - Kamil na smykach.pl...

niedziela, 2 grudnia 2012

Pierwszy sparing Żaków...

Na ostatnim treningu Żaki rozegrały swój pierwszy w życiu sparing... Ba, pierwszy w życiu mecz... Z UKS Piłkarz Sosnowiec...
Lekcja była bolesna, zakończona wysoką przegraną 21:9. Polały się łzy, ale chłopcy szybko się podnieśli i już planują rozegranie następnego meczu...

 
  
Jest i fragment meczu...

piątek, 30 listopada 2012

Po długiej przerwie...

Matko... Tak długo na znalazłam czasu na napisanie chociaż kilku słów... Dzisiaj mam... O tak sobie... Bez powodu... No, może dlatego, że ZNÓW zbliżają się Święta... Minął następny rok...
Kamil całkowicie wdrożył się w naukę w I klasie... Nie ma z nim żadnego problemu. Uczy się, pisze, czyta i jest zachwycony. Zadowolony ze wszystkiego, z Pani, z kolegów i z nauki... Pani zapewnia mnie, że Kamil ma szansę być wzorowym uczniem... A ja pękam z dumy, bo przecież powód jest. Prawda?
Z treningami też jest wszystko w porządku... Co prawda mamy przejściowe problemy ze zdrowiem trenera, ale dzieciaki sobie radzą... Są po prostu szczęśliwe z tego co mają, że mogą ze sobą grać, razem się bawić i rywalizować. Zacięci są jak nie wiem... Walczą naprawdę na serio... Wczoraj mieli pierwszy sparing. Przegrali z kretesem i polały się łzy... Ale chłopcy byli dzielni i szybko się podnieśli... A my? Dopingowałyśmy naszych piłkarzy z całych sił.

wtorek, 4 września 2012

Zaczęła się I klasa...

No i zaczęło się... Zaczęło się poranne wstawanie... Śniadania do szkoły... Jakiś serek albo jogurcik na drugie... Zaczęły się prace domowe... Siedzenie w ławce się zaczęło... Zaczęły się zebrania z rodzicami i oczywiście obowiązkowe składki... Ech... Zaczęło się... Zaczęła się I klasa...

czwartek, 16 sierpnia 2012

O kobietach okiem siedmiolatka...

Kamil:
"Kobiety są od rodzenia dzieci, nie faceci... Rodzą chłopców, dziewczynki i ośmiobliźniaki... I bliźniaki jednojajowe, co mają taki sam głos i tak samo wyglądają, i dwujajowe..."

środa, 8 sierpnia 2012

O Igrzyskach Olimpijskich w Londynie...

Olimpiada w Londynie jest już na półmetku... Za nami wiele wzruszeń, walki z rywalami i własnym słabościami... Za nami również wiele rozczarowań... Tych jest chyba najwięcej... Szkoda, bo przecież miało być tak pięknie. Były realne szanse na medale, już prawie mieliśmy je w rękach, a tu nagle okazuję się, że daleko nam do najlepszych...
Bo zawiodły i florecistki i szpadzistki... Zawiedli niektórzy wioślarze, żeglarze, judocy czy lekkoatleci... No i tenisiści... Siatkarze też nie pokazali się z najlepszej strony...
Były również moment wzruszeń, pokonywania własnych słabości czy kontuzji. Ci, na których nikt nie liczył i nikt nie dawał im szans zdobywali dla nas medale... I pozwalali ze łzami w oczach wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego.... Piękne chwile z nami przeżywaliśmy...
I mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec, bo przed nami jeszcze kilka medalowych szans... Szans na to, żebyśmy mogli poczuć się dumni, że jesteśmy Polakami...
Tylko pozostaje niesmak... Bo w Polskich Związkach sportowych nie wszystko jest tak, jak być powinno. Są niedomówienia, spory - większe lub mniejsze, brak pieniędzy na treningi dla sportowców - nie rozumiem jak to jest możliwe. Są pretensje, że ktoś tam wyjechał za własne pieniądze trenować do Gruzji... Dlaczego ja się pytam?! Jeśli u nas nie ma ku temu warunków, jeśli gdzieś na świecie jest po prostu lepiej, to dlaczego tego nie wykorzystać?! Z zazdrości?! Powinniśmy być dumni, że ci sportowcy wracają do nas i chcą jeszcze reprezentować Polskę. Pomimo kłód, które rzuca się im pod nogi. Oni jeszcze czują się polakami...
Są też reprezentanci, którzy robią nam łaskę, że w ogóle pojechali na IO do Londynu. Bo mają jeszcze inne, ważniejsze starty w tym sezonie. Ważniejsze?! Przecież to powinien być zaszczyt reprezentować nie tylko własne nazwisko i talent, ale również swoich rodaków, którzy zasiadają na trybunach lub przed telewizorami. Zaciskają z całych sił kciuki, denerwują się i cieszą z sukcesów. Zasługują więc na choć minimum szacunku. Chyba, że się mylę... Zasługują na to, aby zobaczyć swoich reprezentantów dających z siebie absolutnie wszystko. Zasługują na pot i łzy, na piękną walkę do końca... Ech...


czwartek, 2 sierpnia 2012

Naturalne sposoby na maseczki...

Przeszukiwałam ostatnio internet w poszukiwaniu naturalnych, tanich i skutecznych. Znalazłam kilka naprawdę ciekawych przepisów na maseczki, które mam zamiar wypróbować. Kilka z nich już testuję, a inne czekają w kolejce. Mam nadzieję, że pomogą, bo coś ostatnio nie mogę sobie poradzić ze swoją twarzą. Ale walczę... Naturalnymi metodami...

Oto kilka znalezionych przepisów...

Przepis na maseczkę cynamonową: kilka łyżek jogurtu lub śmietany mieszamy z dwiema łyżeczkami sproszkowanego cynamonu. Taką papkę nakładamy na twarz na 15 minut. Maseczka odświeży skórę twarzy.
Przepis na waniliową maseczkę do twarzy: z jednaj laski wanilii wyskrobujemy miąższ i mieszamy z witaminą E (np. z rozgniecionych kapsułek), z dwiema łyżkami jogurtu, łyżką miodu i paroma kroplami soku z cytryny. Maseczka ma działanie odmładzające.
Przepis na maseczkę do włosów z imbiru: kawałek korzenia imbiru (ok. 10 cm) ścieramy na drobnej tarce i dodajemy do niego 2 łyżki oliwy. Nakładamy papkę na umyte i wilgotne włosy, po 15 minutach zmywamy szamponem.
Przepis na maseczkę powiększającą usta: 1 łyżeczka oliwki lub witaminy A oraz szczypta chili. Po zmieszaniu smarujemy usta, które po kilku minutach staną się pełniejsze.

/źródło: http://www.se.pl/kobieta/uroda/przyprawy-upiekszaja-cynamon-imbir-wanilia-przepisy_201743.html/

Przepis na maseczkę z kurkumy na wysuszenie niedoskonałości: szczypta kurkumy, jogurt naturalny, dowolny olej. Po zmieszaniu nakładamy najlepiej na noc. Po kilku dniach stosowanie niedoskonałości znikają.

/źródło: http://www.alinarose.pl/search?updated-max=2012-07-29T16:51:00%2B02:00&max-results=2/

Krem z dodatkiem imbiru na cellulit:  Do jego przygotowania będziesz potrzebować ½ szklanki oleju z pestek winogron (ostatecznie może być oliwa z oliwek lub po prostu oliwka kosmetyczna), 2 łyżek fusów z kawy, 2 łyżek imbiru (najlepszy będzie ten świeżo starty), 1 łyżeczki cynamonu.

Wszystkie składniki należy ze sobą wymieszać, a powstały specyfik nałożyć na miejsca dotknięte cellulitem. Następnie trzeba owinąć je folią spożywczą i założyć ciepłe ubranie. Po 20 minutach preparat należy spłukać ciepłą wodą. Taki zabieg powtarzaj 2 razy w tygodniu.

/źródło: http://odchudzajacy.pl/magiczna-moc-przypraw-a-kosmetyczne-zastosowanie//

Maseczka ściągająca z płatków owsianych (dla cery tłustej i mieszanej): Łyżkę zmielonych płatków owsianych i łyżkę zmielonego skrzypu polnego rozetrzeć na papkę z przegotowaną gorącą wodą, dodać kilkanaście kropli soku z cytryny lub soku z żurawin. Maskę po 20 minutach zmyć.
Maseczka miodowo-jabłkowa - usuwa zanieczyszczenia skóry i wygładza cerę: 1 łyżka płynnego miodu, jabłko. Zetrzeć drobno jabłko i zmieszać z płynnym miodem. Przygotowaną masę nałożyć na twarz na 20 min., następnie spłukać letnią wodą.
Maseczka z ziemniaka - przeciw błyszczącej skórze: Rozgnieciony, ugotowany ziemniak zmieszać z 2 łyżkami zimnego mleka i kilkoma kroplami soku z cytryny. Rozłożyć na twarz, po 10 min. zmyć.
Maseczka z mąki (dla skory tłustej i mieszanej): Ok. 2 łyżki maki zmieszać z łyżeczka miodu i dodawać powoli (ciągle mieszając) ciepłą herbatę rumiankowa, aż powstanie pasta. Nałożyć ja na twarz, po 15 min. zmyć letnia woda. Maseczka wygładza i oczyszcza skórę tłustą i mieszaną.
Maseczka z pomidorów II - dla cery trądzikowej: Nadaje się do cery tłustej lub trądzikowej. Nałożyć plasterki lub papkę z pomidorów na twarz i odczekać 15 minut. Zmyć ciepłą wodą.

/źródło: http://beztabu.com/archive/index.php?t-9592.html/
l

wtorek, 31 lipca 2012

Połowa wakacji, czyli trzeba powoli kompletować wyprawkę...

Mamy połowę wakacji... Nie wiadomo jak... Nie wiadomo kiedy... Jakimś cudem, niepostrzeżenie wakacje są na półmetku... Trzeba powoli kompletować wyprawkę. Szukać bloków, papierów kolorowych, bibuł, kredek, farb, nożyczek, bloków technicznych i kto wie czego jeszcze. Nie mamy zapowiedzianej wyprawki, jeszcze nie. Ale co jest potrzebne pierwszoklasiście wie przecież każdy.
Wiemy za to z jakich podręczników będzie korzystał Kamil. Mam je nawet upatrzone w internetowej księgarni. Czekają, aż zrobię przelew...


Najgorsza jest w tym wszystkim kwestia ceny... Nie tylko samych podręczników, które będą nas kosztowały prawie 258 zł. A gdzie pozostałe niezbędne rzeczy?! Gdzie kapci, plecak i cała wyprawka?! Książki muszą być nowe, bo teraz wszystkie pełne są wycinanek, wyklejanek i służą jako ćwiczenia... Książki są jednorazowe. Już patrzyłam, że do drugiej klasy same podręczniki kosztują ok. 207 zł.! A reszta?!
Normalnie ręce opadają... Można się załamać... Dobrze, że Kamil jest jedynakiem, bo tak po ludzku nie stać by nas było na wykształcenie jeszcze jednego dziecka... Smutne to... Naprawdę bardzo smutne...

piątek, 27 lipca 2012

O całkowitym rozbiciu...

Tydzień temu, w sobotę, zawieźliśmy Kamila na wakacje... Wakacje z babcią... Te dwa dni sprawiły, że mój mózg został chyba tam, w okolicach Czorsztyna... I wrócić wcale nie chce... Nie mogę się skupić na niczym... Kompletnie nie mogę się skupić... Nawet na pisaniu... Dawno nie byłam taka rozbita... Ledwo nogami powłóczę...
Ech... A tu już kolejny weekend się zbliża... Jeszcze tylko jedna klientka paznokciowa dziś - o ile znów nie przesunie wizyty - i będę mogła złapać oddech... A może raczej odnaleźć formę...


sobota, 21 lipca 2012

Kamilowych wakacji czas...

Czas na Kamilowe wakacje... Kierunek Mizerna k. Czorsztyna... Wszystko zapakowane czeka na wyniesienie do samochodu... Kamil jeszcze śpi, ale już za chwilę przyjedzie czas pobudki... A potem w drogę... Oby pogoda dopisała, bo jak na razie jest nieciekawie...


poniedziałek, 16 lipca 2012

Przed wakacjami...

Zajrzałam dziś na stronę z pogodą dla Polski, bo Kamil w sobotę jedzie z babcią na wakacje. Zajrzałam i mina mi zrzedła... Co to za pogoda?!


W TV coś mówią o upałach... Tylko nie mówią gdzie one przyjdą. Pewnie u nas, w Sosnowcu, znając życie...
Ech... Wracam do prania i szykowania...

niedziela, 15 lipca 2012

Marzenia o salonie...

Zawsze wiedziałam, że otwarcie własnego biznesu wymaga dużo siły, energii, samozaparcia i czasu. Ale co innego wiedzieć teoretycznie, a co innego przekonać się na własnej skórze. To dwie zupełnie odrębne rzeczy...
Nigdy wcześniej nie myślałam o tym, żeby otworzyć coś własnego. Nie miałam na siebie takiego pomysłu. Ale czas weryfikuje nasze plany, zweryfikował również i moje.
Z pracą jest kiepsko... Mam skończony kurs stylistki... Poza tym jest jeszcze fotografia i pisanie... Z takimi umiejętnościami ciężko jest coś znaleźć... Setki wysłanych CV... Żadnych odpowiedzi czy umówionych spotkań... Można wpaść w naprawdę fatalny nastrój...
Przez to zaczęłam się zastanawiać nad tym, żeby otworzyć własny salon stylizacji paznokci... To będzie ciężkie, bo podobne stanowiska są w większości salonów fryzjerskich. A poza tym studia stylizacji wyrastają jak grzyby po deszczu...
Ech, ciężkie jest to wszystko...

Bordowy french
Żel biały i bordowy
Różowe serca
Złote gwiazdki

sobota, 14 lipca 2012

Tour de Pologne 2012 w Sosnowcu...

Szosowy wyścig kolarski Tour de Pologne jest najbardziej prestiżową polską imprezą sportową, z 84-letnią tradycją. Tour de Pologne po raz pierwszy rozegrany został we wrześniu 1928 roku. Wtedy na starcie stanęło 71 kolarzy. Pierwszą edycję wyścigu zorganizowało Towarzystwo Cyklistów w Warszawie oraz gazeta "Przegląd Sportowy". Wyścig od samego początku stał się jednym z największych wydarzeń sportowych Polski międzywojennej. Tradycja wyścigu została wskrzeszona po II Wojnie Światowej, w roku 1947. Do roku 1992 był on organizowany, jako wyścig amatorski. W roku 1993, w historii Tour de Pologne otworzył się nowy rozdział. Srebrny medalista olimpijski z 1980 roku, prekursor polskiego zawodowego kolarstwa - Czesław Lang, zainwestował w upadającą imprezę własne środki finansowe. W krótkim czasie stała się ona wydarzeniem światowego formatu. W wyścigu pośród ekip zawodowych, które brały udział w Tourze, zaczęły pojawiać się gwiazdy międzynarodowego kolarstwa.
W kolejnych latach wyścig awansował w hierarchii UCI, mając w 2004 roku klasę 2.2. W sezonie 2005 Tour de Pologne znalazł się w cyklu ProTour, jako jedyna tego typu impreza w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.W 2011 roku Tour de Pologne został wpisany do kalendarza UCI World Tour, skupiającego 14 największych wyścigów etapowych na świecie.
/żródło: http://tourdepologne.pl/t/historia,content/ /
 
Wczoraj Tour de Pologne zawitał i do Sosnowca... Przemknął właściwie....





Przemknęli obok nas tak szybko, że Kamil nie zdążył ich na zdjęciu uchwycić. A tak na nich czekał... Ech...

środa, 11 lipca 2012

Master Truck 2012, czyli męski wypad...

W ostatnią niedzielę chłopaki pojechali pod Opole na Master Truck... Nie będzie tu technicznych ani motoryzacyjnych opisów, bo o czym tu gadać... To trzeba zobaczyć...

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

wtorek, 10 lipca 2012

35 lat minęło, czyli urodzinowo...

Hmm... Kiedyś wydawało mi się, że jak skończę 23 lata, czyli dokładnie w roku 2000, to będę już naprawdę stara. Miałam wtedy chyba z 10 czy 12 lat... Lata mijały, mijały i o dziwo okazało się, że można mieć i 23 i 25, ba można mieć nawet 30 lat... Zabawnie to brzmi, zawsze przypomina mi się ten fakt w dniu moich kolejnych urodzin.
I dziś jest właśnie taki dzień. Dziś kończę 35 lat... Sama nie wiem, kiedy to minęło, bo przecież tak niedawno chodziłam do zerówki - jak dziś pamiętam swoje przedstawienie na zakończenie zerówki i pamiętam nawet fragment wierszyka.
Pamiętam swój pierwszy atak astmy... Tamto trudne do opisania uczucie duszności... Jakby ktoś zabrał mi cały tlen... I tą walkę o oddech pamiętam... Straszne to było...
Pamiętam twarze koleżanek i kolegów z podstawówki... Pamiętam wielogodzinne rozmowy z Marzenką... Mogłyśmy dziesiątki kilometrów przewędrować i rozmawiać. Nigdy nie zabrakło nam tematów... Pamiętam też pierwsze podstawówkowe miłości...
Pamiętam wszystkie kolonie, tamte emocje i beztroskę... Pamiętam też szpital na jednej z koloni... I pamiętam, jak się wtedy bałam... Bałam się, że zostanę tam, w Piszu, na zawsze... Że mama mnie nie znajdzie... Doskonale pamiętam tamten  strach...
Pamiętam całe liceum, studia, wyjazdy... Wszystko dobrze pamiętam... Tak dobrze... A tu masz, minęło już 35 lat! Ale nie narzekam... Bo nie jest najgorzej...


sobota, 7 lipca 2012

Mały (nie)zamaskowany Szachista...

Będzie o Szachiście... O moim małym, wcale nie zamaskowanym Szachiście*... Nie bardzo wiem, jak to się stało, ale Kamil pokochał szachy... Bardzo... I jest w tym naprawdę niezły. Potrafi przewidzieć ruch przeciwnika, obmyśla kilka ruchów do przodu. Ciężko się z nim gra. A wszystko to zasługa Dziadka, który zaszczepił w nim tę miłość.
A wydawać by się mogło, że Kamil ma zbyt dużo energii, że ciężko mu będzie wysiedzieć przy szachownicy. A tu taka niespodzianka...







*A skąd się wzięło określenie "Zamaskowany Szachista"? Z jednej z moich ulubionych kreskówek - 'Świat Według Ludwiczka'... Gdyby ktoś nie znał to zapraszam tu - ŚWIAT WEDŁUG LUDWICZKA, a tu znajdziecie odcinek o szachach - O SZACHIŚCIE...

piątek, 6 lipca 2012

No to mamy lato...

Chcieliśmy lata, no to mamy... Nie ma jeszcze 10, a tu już taki upał... I duchota nieziemska... Co będzie w ciągu dnia?



fot. http://www.accuweather.com/en/pl/sosnowiec/275788/weather-forecast/275788